Historia: Achtung Panzer, czyli parę słów o Panterze z Rychtala
Publikujemy nieznaną historię pozostawionego przez Niemców zniszczonego czołgu w Rychtalu.
W czasie walk o Rychtal podczas II wojny światowej w miejscowości grasował pewien kot. Należał do gatunku, który już wymarł. Inny był niż wszystkie. Stalowa była to bestia, niełatwa do zniszczenia. A jednak, w Rychtalu znalazła swój koniec.
Biorąc pod uwagę działania frontowe w trakcie drugiej wojny światowej (jeśli chodzi o nasz region), to właśnie w tej miejscowości odbyło się najbardziej krwawe starcie. Wykrwawiała się tutaj głównie piechota. Lecz nie tylko. Bo jak widać, dla sporej pancernej „zwierzyny” znalazło się tutaj miejsce. Skąd ona się tu wzięła? Przyjrzyjmy się sytuacji na froncie.
W styczniu 1945 r, Rychtal, tak jak i cały powiat kępiński, znalazł się na trasie szturmu wojsk radzieckich w ramach operacji wiślańsko-odrzańskiej. Na tym obszarze operował 73. Korpus Armijny (składający się z trzech dywizji piechoty) wchodzący w skład 52. Armii Radzieckiej, który zdobywał południową część powiatu oraz 23. Korpus Piechoty z 13. Armii, któremu przyszło przebijać się przez część północną. Wehrmacht do tego boju wystawił jednostki z Grupy Armii A. Dokładny stan jednostek jest trudniejszy do ustalenia. Radziecka ofensywa toczyła się w takim tempie, że zaskoczyło to wszystkich dowódców. Radzieccy żołnierze wykonali swoje zadania przed czasem i rozszerzyli zasięg ofensywy, natomiast niemieccy… No cóż, nie było im do śmiechu – w szeregach Wehrmachtu panował chaos i bałagan. W tej sytuacji, często przy panicznej ucieczce, daleko było Niemcom do ich słynnego porządku, a ich jednostki często zbijały się w swego rodzaju „wędrujących kotłach”, walcząc w okrążeniu z pędzącymi do przodu wrażymi oddziałami.
~ Paweł Tajnert
Więcej w nr 49 (1406) 2020 r. „Tygodnika Kępińskiego”.
Bądź pierwszy!