Portal społeczno-kulturalny regionu kępińskiego
Dionizego, Kaliksta, Szczepana 27 Grudnia 2024, 03:15
Dziś 1°C
Jutro 4°C
Historia
15 Maja, 2018

Historia: Policjanci z Kępińskiego część 2

Kontynuuję biografie funkcjonariuszy Policji Państwowej pochodzących z przedwojennego powiatu kępińskiego.

Andrzej Iwański urodził się 20 listopada 1887 r. w Kaliszkowicach Kaliskich, położonych między Mikstatem, a Grabowem n/Prosną, które w okresie międzywojennym były najpierw w powiecie ostrzeszowskim, a potem od 1 kwietnia 1932 r. w kępińskim, dziś należą do gminy Mikstat i powiatu Ostrzeszów. Był synem Wojciecha i Antoniny z d. Kaszuba. W latach 1895-1902 uczęszczał do szkoły powszechnej w rodzinnej miejscowości, a po jej ukończeniu pomagał rodzicom w prowadzeniu gospodarstwa rolnego. Dziś w Kaliszkowicach Kaliskich istnieje nadal Szkoła Podstawowa (bez patrona), ale działa już w innym, powojennym budynku, natomiast w przedwojennym, sprzedanym po wojnie, w 1952 r. powstał kościół, obecnie to parafia p. w. Zwiastowania NMP. 9 października 1908 r. został powołany do służby w armii niemieckiej w 36 pułku fizylierów (strzelców) im. feldmarszałka hrabiego Leonhardta Blumenthala (1810-1900, słynnego z decydującej bitwy pod Koniggratz w wojnie prusko-austriackiej 1866 r. i z wojny prusko-francuskiej 1870-1871 gdy kierując oblężeniem Paryża nie zgodził się na jego bombardowanie) w Halle nad Saale (starosłowiańska Dobrogóra nad Soławą, obecnie w niemieckim kraju związkowym Saksonia-Anhalt), gdzie był do 23 września 1910 r. Po zwolnieniu z wojska wrócił na krótko do Kaliszkowic, ale już w listopadzie tegoż roku, jak sam pisał w krótkim życiorysie: …wyjechałem na obczyznę do niemieckiej Westfalii za pracą i przebywałem tam do 15 marca 1913 r. biorąc czynny udział w organizacjach polskich, tak świeckich jak i kościelnych... W międzyczasie zmienił także stan cywilny i najpóźniej w końcu 1912 r. ożenił się z Anną z d. Nowak, urodzoną 2 grudnia 1886 r. w Olszowej (4 km na wsch. od Kępna) córką krawca Franciszka i Jadwigi z d. Kurpik. Być może poznali się w Niemczech albo już razem tam pojechali. Następnie przeniósł się, zapewne wraz z żoną i ewentualnie już także z dzieckiem czy dziećmi, na Pomorze gdzie objął posadę urzędnika gospodarczego majątków ziemskich, którą sprawował do końca lipca 1914 r. Po wybuchu I wojny światowej wezwany ogólnym rozkazem stawił się w Stralsundzie (niemieckie miasto nad Bałtykiem w kraju związkowym Meklemburgia-Pomorze Przednie), najpewniej w 42 pułku piechoty im. feldmarszałka księcia Moritza von Anhalt-Dessau (1712-1760), gdzie pełnił służbę jedynie 14 dni, bo po reklamacji pracodawcy został urlopowany i wrócił do majątku ziemskiego na Pomorzu. Miał tam poza pracą namiastkę wojska, bo uzbrojony w karabin dozorował zarazem zatrudnionych jeńców rosyjskich. W połowie listopada 1916 r. został wysłany na front zachodni gdzie przebywał do 10 października 1918 r., czyli prawie do końca wojny. Następnie pracował ponownie w charakterze urzędnika gospodarczego w większych majątkach ziemskich. Gdy dowiedział się o organizowanych oddziałach powstańczych, zgłosił się 8 stycznia 1919 r., jako ochotnik w dowództwie odcinka ostrzeszowskiego powstania wielkopolskiego. Otrzymał tam najpierw przydział do 2 kompanii grabowskiej (z III baonu ostrzeszowskiego włączonego potem do 12 p. Strz. Wlkp.); dowodzonej przez ppor. Mariana Genge (ur. 1890), ziemianina z Kuźnicy Bobrowskiej (w tym majątku urodziła się w 1869 r. moja prababcia Rozalia Kozica z d. Baum, o której pisałem już w Tygodniku Kępińskim, obecnie to gm. Grabów n/Prosną, pow. Ostrzeszów). Walczył na odcinku: Torzeniec (dziś w gm. Doruchów, pow. Ostrzeszów) - Teklin (obecnie w gm. Trzcinica, pow. Kępno) - Turze (dziś w gm. i pow. Ostrzeszów). W połowie marca 1919 r. przeniesiono go na linię frontu Miejska Górka-Rawicz (dziś w pow. rawickim w Wielkopolsce) do baonu zapasowego 12 p. Strzelców Wlkp. w Jarocinie (późniejszego 70 p. Piechoty Wlkp. w Pleszewie), gdzie szefem jego kompanii był Wieczorek. Następnie od 20 czerwca 1919 r. trafił do 5 komp. tego samego pułku, a w końcu października 1919 r. do 3 komp. 10 p. Strzelców Wlkp. (późniejszego 68 p. Piechoty Wlkp. z Jarocina i Wrześni) w szeregach, którego znalazł się w lutym 1920 r. na froncie litewsko-białoruskim wojny z bolszewikami pod Bobrujskiem nad Berezyną (obecnie w obwodzie mohylewskim Białorusi). Kompaniami tymi dowodzili por. Sularzycki (Szuleszyński?) i ppor. Doradowski. Wg wypisu z jego książeczki wojskowej od 20 kwietnia 1919 r. był plutonowym. Po tym, gdy 1 maja 1920 r. został zwolniony z wojska wstąpił 14 czerwca tego samego roku do Żandarmerii Krajowej w Wielkopolsce, która od 1 lipca 1920 r. została przekształcona w Policję Państwową (PP). Jako posterunkowy służył do 30 marca 1935 r. w Trębaczowie i Kępnie. Po 15-letniej służbie w PP z dniem 1 kwietnia 1935 r. został przeniesiony w stan spoczynku ze względów zdrowotnych. Do 1932 r. zamieszkały w Trębaczowie, w 1933 r. przeniósł się do Kępna gdzie mieszkał przy ul. Staszica 20, a dom ten istnieje nadal.
Życie policyjnego emeryta zakłócił mu wybuch II wojny światowej, gdy na początku września 1939 r. został prawdopodobnie zmobilizowany wraz z wieloma innymi funkcjonariuszami w stanie spoczynku. Potem miała miejsce seria tragicznych wydarzeń w jego rodzinie zamieszkałej w Kępnie. I tak 22 kwietnia 1940 r. pierwszą ofiarą Niemców stała się jego 26-letnia córka Jadwiga, urodzona 21 września 1913 r., będąca wtedy jeszcze panną. Następnie 12 maja 1940 r. został zastrzelony przez niemieckie gestapo, w nieznanych mi jeszcze okolicznościach, sam Andrzej Iwański w wieku lat 52 i był pochowany w początkowo bezimiennym grobie na cmentarzu par. św. Marcina w Kępnie (sektor G, rząd 4, grób 1). W tej części cmentarza takich okupacyjnych grobów, czasem pozbawionych jakichkolwiek danych jest więcej, być może w jednym z nich jest pochowana jego w/w córka, albo też leży razem z ojcem. Już po wojnie 25 lipca 1946 r. dokładną datę jego śmierci i miejsce pochowania zgłosiła do księgi zgonów parafii i USC żona Anna (1886-1965), prawdopodobnie po powrocie z wygnania do Generalnej Guberni. Zamieszkała wtedy przy ul. Armii Czerwonej, po zmianie nazwy przy Warszawskiej, a potem została pochowana obok męża.
Dziś ich grób jest bardzo zadbany, a więc zostały chyba wnuki i pamięć o bohaterskich przodkach. Może uda się nawiązać kontakt i wypełnić treścią brakujące miejsca w ich historii. Zastanawia, że danych o śmierci ojca i córki brakuje w PCK, co pokazuje jak wielu zamordowanych w czasie wojny jest wciąż niezewidencjonowanych. Dobrze więc, że miejscowe źródła urzędowe i kościelne uzupełniając się wzajemnie, pozwalają także z uwagi na życzliwość ich dysponentów prowadzić skuteczne badania naukowe. Śmierć tego powstańca wlkp. i przedwojennego posterunkowego PP zadana przez niemieckie gestapo pozwala przypuszczać, że była to zemsta za polskość, czym naraził się „rasie panów” i powinien zostać uhonorowany awansem pośmiertnym na I stopień oficerski, tak w Policji jak i w WP, o co będę wnioskował do szefów obu tych resortów. Szczególnie, że za ochotniczy udział w Powstaniu Wlkp. i wojnie z bolszewikami został „nagrodzony” w 1929 r. podobnie jak opisani w 1 odcinku niniejszego opracowania, jedynie mosiężnym Medalem 10-lecia Odzyskanej Niepodległości i Medalem Pamiątkowym za Wojnę 1918-1921 z takiego samego metalu. Natomiast jego starania o Krzyż lub Medal Niepodległości zostały skwitowane przez komitet w Warszawie następująco: …brak pracy niepodległościowej, bez zasług…, tak samo krzywdząco, jak co do wielu innych Wielkopolan.
Czas już nadrobić zaległości wobec takich jak oni, szczególnie w roku 100-lecia niepodległości. Poza w/w dowódcami z czasów powstania wlkp. oraz wojny z bolszewikami, a zarazem świadkami jego waleczności, byli wśród tych drugich także jego koledzy z wojska, jak np.: sierż. szt. Wiktor Zieliński (1894-1965, kępiński kupiec zam. w międzywojniu przy ul. Ks. Wawrzyniaka 2, w istniejącej do dziś kamienicy, pochowany na cmentarzu par. św. Marcina w Kępnie) i sierż. Spigiel (rolnik z Mirkowa pod Wieruszowem, a potem z Mikorzyna k. Kępna). Natomiast podczas poszukiwań rodziny opisanego bohatera udało mi się trafić na 2 teczki akt odznaczeniowych jego młodszego brata Mikołaja, który urodził się w tej samej miejscowości, co Andrzej, o 10 lat później, 7 listopada 1897 r. Następnie w latach 1904-1912 był również uczniem Szkoły Powszechnej w Kaliszkowicach Kaliskich, gdzie trafił na gorętszy politycznie czas niż wcześniej Andrzej, bo na strajk 1906/1907 r. przeciw nauczaniu religii po niemiecku, w który się gorliwie zaangażował. Po 30 latach tak o tym pisał w życiorysie: …Z chwilą wybuchu strajku szkolnego byłem pierwszym w organizowaniu bojkotu przeciwko zakusom niemieckim oraz toczyłem walkę z dziećmi ewangelickimi, za co byłem katowany, zamykany do piwnic, prześladowany przez nauczycieli i ludność niemiecką. Mimo to coraz więcej nabierałem otuchy do walki o polskość i mowę macierzyńską (…). Podczas jednych z takich walk oświadczyłem, iż za to, że jesteśmy bici przyjdzie kara na Niemców i Polska kiedyś będzie, a Niemcy zostaną wycięci (…). Za ten wyraz zostałem ukarany bez litości, gdy zjechał sam komisarz Belling z żandarmerią chcąc mnie do poprawczego domu wysłać… Uratował go kierownik szkoły, Polak, Kazimierz Koenig (ur. w 1882 r. w Wieczynie pow. Pleszew) oraz interwencja ojca, Wojciecha. Ustanowiono jednak stały odwach żandarmerii przy szkole, a Mikołaj Iwański za już wtedy znaną „niepoprawność”, nie poddawanie się, brak ustępstw oraz zły wpływ na inne dzieci, był zwolniony z lekcji i poddany obserwacji. Mimo to rewolucyjnie przewidywał głosząc wszem i wobec, że: …w przyszłości Niemcy będą od Polaków zawojowani i wygnani do Afryki, będą tam pinki kopać i pomarańczami żywieni… Wśród jego kolegów szkolnych byli m. in. ur. i zam. w Kaliszkowicach Kaliskich: późniejszy rolnik Franciszek Bukowski (ur. 1899) i Andrzej Nowicki (ur. 1895), którzy w końcu 1937 r. poświadczyli jego aktywny udział w strajku szkolnym. Potwierdził to także ówczesny kierownik szkoły K. Koenig, który w 1911 r. wyprowadził się z Kaliszkowic do Poznania i poślubił tam Jadwigę z d. Jakiś (Jakisch) ur. w 1884 r. w Podzamczu (wtedy w pow. kępińskim, obecnie dzielnicy Wieruszowa), z którą miał dwóch synów. Latem 1914 r. zanim jeszcze M. Iwański ukończył 18 lat został wcielony do 36 pułku landsturmu (pospolitego ruszenia) w Saarbrucken (stolica kraju związkowego Ssara w Niemczech) i wysłany na front zachodni I wojny światowej. Był jedynym Polakiem w całej kompanii, znanym zarazem, jako wróg niemiecki, za co go też prześladowano. Odcinał się uparcie słowami, że: Polska będzie i podobnymi, a więc w końcu za zdradę Niemiec postawiono go przed sądem wojennym, gdzie sam zaproponował by go uwięziono i dostał 6 mies. twierdzy. Apelację od wyroku do najwyższego sądu wojennego w Karlsruhe (miasto w pd. - zach. Niemczech w kraju związkowym Badenia-Wirtembergia) złożył jego d-ca i zamiast tego wysyłano go, jako zdrajcę ojczyzny w najniebezpieczniejsze miejsca, aż w 1918 r. został ciężko ranny pod słynnym Verdun we Francji. Po przewiezieniu leżał w szpitalu we Wrocławiu. Odmówił walki w szeregach niemieckiego grenzschutzu przeciw Ślązakom, więc znów uznano go zdrajcą i chciano rozstrzelać, czemu zapobiegł prawdopodobnie polski lekarz (niestety o nieczytelnym nazwisku), który po bardzo wielu operacjach wysłał go do uzdrowiska. W efekcie wyszedł z niemieckiego szpitala dopiero w 1920 r., choć jeszcze nie w pełni wyleczony i zatrudnił się w majątku ziemskim na Pomorzu (przypuszczalnie u rodziny Mieczkowskich w Niedźwiedziu pow. wąbrzeski), jako początkujący urzędnik gospodarczy. Prawdopodobnie było to za wstawiennictwem, przebywającego wcześniej w okolicy, jego starszego brata Andrzeja. Opisywanie losów M. Iwańskiego dokończę w kolejnym odcinku, gdzie będę kontynuował także biogramy innych kępińskich policjantów.
W ramach poszukiwań informacji o członkach rodziny Iwańskich w Kępnie i okolicach, trafiłem też na niespokrewnione z bohaterem osoby o tym samym nazwisku. Wśród nich jest np. Maria Iwańska, z d. Sterczewska, ur. w 1892 r. w Rakowie (gm. Łęka Opatowska), wdowa po Leonie, urzędniku skarbowym z Kępna, zamieszkała w 1937 r. wraz z 18-letnim synem w kamienicy przy ul. Rynek 40 w Kępnie. Była ona organizatorką strajku szkolnego przeciw nauce religii po niemiecku w 1906/1907 r. w Rakowie. Natomiast Józef Iwański, górnik, rolnik, a potem wymiernik, czyli emerytowany gospodarz z Ostrówca (gm. Kępno), ur. w 1883 r. w Doruchowie (pow. Ostrzeszów) był organizatorem i komendantem Straży Ludowej w Ostrówcu i Myjomicach (gm. Kępno). O obu tych zasłużonych dla Polski osobach napiszę w przyszłości w Tygodniku Kępińskim.

~ Tomasz Kostek Górecki,
Klub Kaliszan w Warszawie

Źródła: Centralne Archiwum Wojskowe Wojskowego Biura Historycznego w Warszawie, kartoteki i akta odznaczeniowe Andrzeja Iwańskiego, sygn.: Odrzuc. 16.05.33 i Mikołaja Iwańskiego, sygn.: KKiMN 130 - 38851, Odrzuc. 7.10.35; Kancelaria parafii św. Marcina w Kępnie, wpisy w księgach cmentarnych z okresu okupacji; USC Kępno, akta zgonów z lat okupacji; Archiwum Państwowe w Kaliszu, metryki USC; Archiwum Państwowe w Poznaniu, przedwojenne karty meldunkowe m. Poznania; badania i ustalenia własne autora.

Komentarze

Pozostało znaków: 1000

Redakcja Tygodnika Kępińskiego nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez Internautów. Wypowiedzi zawierające wulgaryzmy, naruszające normy prawne, obyczajowe lub niezgodne z zasadami współżycia społecznego będą usuwane.

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!