IV liga: Ligowe ostatki przy Alejach
Wielkopolscy czwartoligowcy zakończyli zmagania w pierwszej części sezonu 2017/2018. W miniony weekend rozegrano awansem drugą wiosenną kolejkę, która była jednocześnie ostatnim czwartoligowym akordem w 2017 roku. Na zasłużoną przerwę w rozgrywkach muszą jeszcze poczekać gracze Polonii Kępno oraz SKP Słupca. Oba te zespoły zagrają ze sobą już w najbliższą sobotę w ramach zaległego meczu dziewiątej kolejki. Piłkarze z Alei Marcinkowskiego będą chcieli zapewne zakończyć rok mocnym akcentem, którym będzie zapewne zwycięstwo nad niżej notowanym rywalem. Ewentualne zwycięstwo będzie dla biało-niebieskich lekiem na rehabilitację po ostatniej wpadce przed własną publicznością z Turem Turek.
Polonia Kępno uległa przed własną publicznością Turowi Turek 1:2 (0:0). Wszystkie bramki w tym spotkaniu padły w dość niecodziennych okolicznościach, ale to gospodarze mimo, iż kontrolowali grę przez niemal całe spotkanie musieli się pogodzić z goryczą porażki. Oba zespoły cały czas pozostają w grze o utrzymanie w zreformowanej czwartej lidze. Przed samym spotkaniem w lepszej sytuacji była Polonia, która miała osiem punktów przewagi nad beniaminkiem. Biało-niebiescy po ostatnim gwizdku sędziego mieli się przekonać jak bardzo niesprawiedliwą dyscypliną jest piłka nożna. Spotkanie rozpoczęło się pod dyktando piłkarzy z Alei Marcinkowskiego, którzy zepchnęli rywali do głębokiej defensywy. Tymczasem przyjezdni skupili się wyłącznie na wyprowadzaniu kontrataków. Ta taktyka mogła przynieść efekt po upływie niespełna dwóch kwadransach, kiedy to jeden z najlepszych strzelców ligi Bartosz Grabowski znalazł się w sytuacji sam na sam z Grzegorzem Kubiszynem. Mocny strzał napastnika zatrzymał się jednak na spojeniu bramki miejscowych. Była to jedyna okazja w pierwszej połowie, kiedy to Tur mógł zdobyć bramkę otwierającą wynik spotkania. Z kolei podopiecznym Bogdana Kowalczyka brakowało postawienia kropki nad „i”. Kilka razy zagotowało się jednak pod bramką przyjezdnych. Groźne były zwłaszcza ataki prawym skrzydłem, gdzie pod nieobecność Łukasza Walczaka, Piotr Cierlak stworzył z Mateuszem Golą bardzo groźny duet. Po przerwie kibice nie zdążyli jeszcze zająć swoich miejsc, a już zobaczyli pierwszą bramkę. Podczas swojej interwencji równowagę na grząskiej murawie stracił Remigiusz Hojka, który niefortunnie umieścił piłkę we własnej siatce. Kępnianie dwoili się i troili w ofensywie jednak to nie był ich dzień. Mimo, że na tle przyjezdnych prezentowali się piłkarsko zdecydowanie lepiej to niewiele z tej przewagi wynikało. Na domiar złego w 65. minucie sytuacja gospodarzy stała się jeszcze gorsza. Błąd w defensywie kępińskiej drużyny wykorzystał Bartosz Grabowski, który po raz drugi nie pomylił się w sytuacji sam na sam z Grzegorzem Kubiszynem. Siedem minut później Polonii udało się zdobyć bramkę kontaktową. Piłkę po uderzeniu Witolda Kamosia co prawda złapał doświadczony i znany z występów w ekstraklasie Dariusz Brzostowski, jednak w zamieszaniu upadł z piłką za linią bramkową. Bramkarz, którego kibice mogą pamiętać z występów w barwach Groclinu Dyskoboli Grodzisk Wielkopolski był jednak w tym meczu solidnym punktem swojej drużyny ratując zespół w kilku sytuacjach. Mimo, zmasowanych ataków gospodarzy w końcówce nie udało się wyrównać i trzy punkty pojechały do Turku. Niespodziewana porażka na własnym stadionie kosztowała podopiecznych Bogdana Kowalczyka spadek na szóste miejsce w tabeli. Okazją do poprawienia sytuacji w ligowej tabeli będzie sobotnie spotkanie z SKP Słupca. Początek meczu na Stadionie Miejskim w Kępnie o godzinie 13:00.
~ BAS
Bądź pierwszy!