Kępno: Podróż w żydowską przeszłość miasta
18 kwietnia, z inicjatywy prezesa Wieluńskiego Towarzystwa Naukowego Zdzisława Włodarczyka, grupa młodzieży z Wielunia działająca na rzecz upamiętnienia tamtejszych Żydów odwiedziła Kępno, by zapoznać się z historią jego żydowskich mieszkańców. Poniżej prezentujemy skrzącą się emocjami relację uczestników tej wizyty.
Celem naszego wyjazdu było spotkanie z redaktorem naczelnym „Tygodnika Kępińskiego” Mirosławem Łapą, autorem wydanej w 2008 r., książki „Kępińscy Żydzi” i znawcą historii Kępna, który przybliżył nam żydowską historię tego pięknego miasteczka.
Od samego początku nie kryliśmy zdziwienia, wywołanego urokiem tego niewielkiego miasta, znajdującego się w zasadzie pod naszym bokiem, bo zaledwie 40 km od Wielunia. Nasza podróż w żydowską przeszłość miasta rozpoczęła się na miejskim Rynku otoczonym w większości pięknymi pożydowskimi kamienicami. Historii dotyczących budynków i rodzin je zamieszkujących było co niemiara. Jedną z nich była historia Żyda, który za wszelką cenę chciał, by jego kamienica wyróżniała się spośród pozostałych dwukondygnacyjnych. I wiecie co zrobił? Na ostatnim piętrze domalował okna, dzięki czemu budynek zyskał wrażenie trzypiętrowego.
Ogromne wrażenie zrobiła na nas dzielnica żydowska zwana Kamczatką. Poznając poszczególne obiekty: synagogę z początku XIX w., w której Niemcy w czasie wojny zrobili ujeżdżalnię koni, jesziwę, mykwę z ciągle istniejącym, aczkolwiek nieużywanym, przykrytym basenem, rzeźnię, z wiszącymi w środku hakami, spichlerz, karczmę - austerię, stołówkę, poczuliśmy klimat przedwojnia.
Oczyma wyobraźni można było zobaczyć grupki religijnych Żydów, bawiące się żydowskie dzieci i ulice pełne gwaru, w którym dominował język jidysz. Opowieści M. Łapy były niesamowite. Poziom wiedzy ogromny, a sposób jej przekazywania rewelacyjny. To niesamowite, że tak małe miasteczko może kryć w sobie tak bogatą żydowską historię. Poza obiektami poznaliśmy historię wielu osób, np. rabina Malbima, czy pochodzenie australijskiej aktorki Olivii Newton-John, gwiazdy „Grease”.
Wyjazd zdecydowanie wzbogacił naszą wiedzę i pokazał nam to, o czym my wiemy, a środowisko polskie zapomina. Nie byliśmy na polskiej ziemi sami. Współistnieliśmy z Żydami, ewangelikami i innymi. I jeżeli teraz nikt o nich nie pamięta, to naszym obowiązkiem jest tę pamięć przywracać.
~ Agnieszka Mysakowska
Więcej w nr 17 (1272) 2018 r. „Tygodnika Kępińskiego”.
Nie byliśmy na polskiej ziemi sami. Współistnieliśmy z Żydami, ewangelikami i innymi.
Proszę tutaj nie wychwalać Multikulti. Dla nas Polaków to się niestety marnie skończyło i nie wiadomo ile jeszcze za to zapłacimy. Za to że król Kazimierz Wielki przyjmował uchodźców żydowskich z których większość nigdy nie miała sympatii dla naszej Ojczyzny i się nigdy nie nauczyła języka polskiego. Było przeminęło Teraz jesteśmy sami na tym małym skrawku ziemi który nam pan Bóg albo nos podarował. Zamiast wspominać w taki sposób przeszłość Cieszmy się z świętego spokoju i budujmy sobie polską przyszłość w Polsce.