Materiał wyborczy: „Rząd Blisko Ludzi” – puste hasło czy fakt? Sprawdzamy
Jeszcze kilka lat temu na rynku pracy występowało wiele nierówności. Absurdalnie niskie wynagrodzenie minimalne czy brak ochrony w formie stawki godzinowej, to tylko nieliczne przykłady, które negatywnie wpływały na pozycję pracownika. W ciągu ostatnich kilku lat rząd wiele zrobił dobrego w obszarze rynku pracy, a zmiany odczuli również obecni i przyszli emeryci.
- Po 2015 roku udało nam się wprowadzić wiele reform i nowych projektów, które przywróciły należytą pozycję aktywnym pracownikom i tym, którzy weszli w okres emerytalny. Nasi poprzednicy nie rozumieli, że wsparcie należy rozpocząć od tych, którzy są w najtrudniejszej sytuacji. Zadaniem ministerstwa, którym kieruję, było przywrócenie właściwej równowagi w tym obszarze – mówi minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg, poseł na Sejm RP.
W naszym tekście przyjrzeliśmy się kluczowym zmianom, które zostały wprowadzone przez rządy Beaty Szydło, a następnie Mateusza Morawieckiego. Wzięliśmy pod uwagę również wybrane propozycje programowe Prawa i Sprawiedliwości na 2024 rok.
Płaca minimalna o 146% w górę
Podczas ubiegłotygodniowej konferencji prasowej Marlena Maląg minister rodziny i polityki społecznej zapowiedziała wzrost płacy minimalnej w 2024 roku. Będzie to zmiana rekordowa, od stycznia przyszłego roku 4 242 zł brutto, a od lipca płaca minimalna wzrośnie do 4 300 zł brutto. Oznacza to, że płaca minimalna względem 2015 roku wzrośnie aż o 146%. – Dla porównania rząd Platformy Obywatelskiej w 2015 roku podwyższył pensję minimalną o kwotę 70 zł, do wysokości 1 750 zł brutto miesięcznie. Nasz obecny rząd, w którym odpowiadam za obszar związany z pracą, zaplanował wzrost najniższego wynagrodzenia na rok przyszły o 700 zł względem bieżącego roku. Kiedyś a dziś – różnica jest kolosalna, bo aż dziesięciokrotna! Ocenę pozostawiam wyborcom – dodaje minister Marlena Maląg.
Na tym jednak nie koniec zmian. Wiele Polek i Polaków pamięta jeszcze pracę za 5, 6 czy 7 zł za godzinę. Po 2015 roku zostały wprowadzone zmiany prawne, które w większym stopniu chronią pracownika m.in. w kwestii stawki godzinowej. Od stycznia 2024 roku wyniesie ona 27 zł i 70 groszy, a od lipca 28 zł i 10 groszy. – Trudno dyskutować z danymi. Każdy, kto się przyjrzy tym liczbom, może sam ocenić, który rząd realnie dba o interes pracownika i szanuje jego pracę. Moja propozycja zakłada, że płaca minimalna w przyszłym roku wzrośnie o 19,4% względem obecnego roku, czyli znacznie więcej niż wynosi obecny i prognozowany wskaźnik inflacji. I ta propozycja zostanie zrealizowana – tłumaczy minister Marlena Maląg.
Niższy PIT
Jedną z rewolucji na rynku pracy w ostatnich 4 latach było wprowadzenie obniżki podatku PIT z 18 do 12%. Dodatkowo znacznie wzrosła kwota wolna od podatku z 8 000 do 30 000 zł w skali roku. Spowodowało to znaczny wzrost wynagrodzenia netto „na rękę” względem 2015 roku. Oznacza to, że zasadniczo płaca netto będzie dwukrotnie wyższa niż w czasach rządów Platformy Obywatelskiej. Minister Marlena Maląg wskazuje, że jej celem jest to, by Polska była nowoczesnym i zamożnym państwem i nie musiała konkurować z państwami Unii Europejskiej tak jak kiedyś jedynie tanią siłą roboczą - niskimi wynagrodzeniami. – Te czasy się skończyły. Nie możemy dać sobie wmówić, że Polak jest gorszy niż Niemiec czy Francuz. Dzięki licznym programom rządowym, w tym również społeczno-gospodarczym, przestawieniu polskiej gospodarki na wyższe obroty możliwy jest wzrost pensji minimalnej, a tym samym wzrosną przeciętne wynagrodzenia. Ponadto dziś Polska ma trzecie najniższe bezrobocie w całej Unii Europejskiej, co bardzo jasno obrazuje nam, że pomimo pandemii i wojny za wschodnią granicą, państwo jest w dobrej kondycji. Nie jest to jednak dzieło przypadku, ale konsekwentna praca mająca na celu zapewnienie bezpiecznej przyszłości polskim rodzinom – dodaje minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg, poseł na sejm z południowej Wielkopolski.
Emerytalna rewolucja
Rząd Donalda Tuska podwyższył wiek emerytalny dla kobiet i mężczyzn do 67 lat przy sprzeciwie milionów Polek i Polaków. Tę haniebną decyzję anulowało Prawo i Sprawiedliwości, przywracając wiek emerytalny czyli 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. To jedna z pierwszych dużych rewolucji, która była odpowiedzią na oczekiwania społeczne. – Uważam, że przepisy wprowadzone przez Platformę Obywatelską pokazały, jak mało obywatelska jest to partia, która zignorowała głos milionów ludzi. Nie wyobrażam sobie, żeby ciężko pracujące fizycznie kobiety, np. w sklepie, albo na roli musiały „na czyjś rozkaz pracować aż do śmierci”. W mojej ocenie nie jest to ani obywatelskie, ani przyzwoite, ani ludzkie – mówi minister rodziny Marlena Maląg.
Ministerstwo kierowane przez Marlenę Maląg przygotowało i wdrożyło w życie na stałe 13. i 14. emerytury, nie pominęło też kwestii godnych waloryzacji świadczeń emerytalno-rentowych. Warto przypomnieć, ze emeryci i renciści otrzymujący świadczenie do 2 500 zł brutto miesięcznie nie płacą podatku dochodowego - PIT. Na tym jednak nie koniec zmian. Kolejnym projektem, nad którym pracuje minister Maląg, są emerytury stażowe. Na jakich zasadach mają zostać wprowadzone? Będzie liczył się staż pracy, w przypadku kobiet to 38 lat, a mężczyzn 43 lata. Oznacza to w przypadku kobiet, że przejście na zasłużona emeryturę będzie możliwe nawet o 11 lat wcześniej, niż gdyby obowiązywał wprowadzony przez Platformę Obywatelską wiek emerytalny dla kobiet do 67. roku życia, przy założeniu rozpoczęcia pracy od 18. roku życia. Odpowiednio dla mężczyzn będzie to 6 lat wcześniej.
Gdzie były zakopane te pieniądze?
– Jeśli ktoś w Polsce wie, gdzie te miliardy leżą zakopane i można je natychmiast uruchomić, i porozdawać ludziom, to ja będę najszczęśliwszym premierem w Europie – tak o możliwości wprowadzenia programów społecznych, np. 500+, mówił swego czasu ówczesny premier Donald Tusk. Tymczasem rząd Prawa i Sprawiedliwości po wygranych dwukrotnie wyborach parlamentarnych nie tylko wprowadził ten program, ale szereg innych. W roku bieżącym ministerstwo rodziny pod kierownictwem Marleny Maląg przygotowało nowelizację przepisów, zgodnie z którymi od stycznia 2024 roku rządowe miesięczne wsparcie na każde dziecko w rodzinie wzrośnie do kwoty 800 zł. Gdyby zsumować, na jakie wsparcie będą mogły liczyć rodziny od przyszłego roku, to dochodzimy do zaskakujących wniosków. Rząd przekaże na każde dziecko od przyszłego roku, od momentu jego urodzenia do czasu uzyskania pełnoletności, kwotę 172 800 zł. W przypadku dwójki dzieci to aż 345 600 zł. Za te pieniądze można spokojnie myśleć o urzeczywistnieniu marzenia, np. o własnym mieszkaniu. A jeszcze nie tak dawno, bo zaledwie 8 lat temu, ówczesny rząd Platformy Obywatelskiej miał do zaoferowania polskim rodzinom zamiast programu 800+ wielkie „0”, figę z makiem, albo jak kto woli szczaw i mirabelki.
To tylko jeden z wielu rządowych projektów, który wsparł polskie rodziny. – Wprowadziliśmy cały pakiet programów, które poprawiają poziom życia Polek i Polaków. Zlikwidowaliśmy patologie w postaci mafii VAT-owskich, które drenowały państwowy budżet – był dziurawy jak szwajcarski ser, a z drugiej strony nasza gospodarka stale się rozwija, z czego mogą skorzystać polskie rodziny – wyjaśnia minister rodziny Marlena Maląg.
Z ław opozycji słychać jednak głosy, że to rząd Zjednoczonej Prawicy odpowiada za wzrost inflacji z powodu zbyt dużej liczby programów wspierających różne grupy społeczne. – Jeśli ktoś mówi, że emeryt wydający 13. czy 14. emeryturę na jedzenie lub lekarstwa napędza w ten sposób inflację, jest pozbawiony ludzkich uczuć, to cynik i obłudnik. Środki z programów społecznych bardzo często wspierają lokalny handel czy usługi, zostają u nas i powodują, że gospodarka naturalnie rozwija się – wyjaśnia minister rodziny Marlena Maląg.
Obecna minister rodziny i polityki społecznej jest posłem na Sejm RP. W wyborach 15 października 2023 roku ponownie wystartuje do parlamentu z list Prawa i Sprawiedliwości jako numer 1 w okręgu kalisko-leszczyńskim.
Bądź pierwszy!