Piłka nożna: Bohater ostatniej akcji

Kibicom „Zawiszy” Czajków nie kojarzy się dobrze, bo do dziś pamiętają srogie lanie 9:2, gdy dwa lata temu, wszyscy śnili już o awansie. Tę hańbę udało się zmazać dopiero po roku. Wówczas w Czajkowie „Zawisza” ostatniego gola wbił w doliczonym czasie gry. W sobotę historia szczęśliwie się powtórzyła.

„Zawisza” rozpoczął ten mecz z ogromnym animuszem, chcąc zapewne za wszelką cenę przegonić demony prześladujące go w ostatnim czasie. Ale czy jest jakieś lekarstwo na chorobę pustawej ławki? Do grona wykluczonych przez kontuzje (Gola, Kucharski) dołączył chory Płóciennik, a listę nieobecnych należy uzupełnić o Alberta, pauzującego za czerwoną kartkę. Wierni kibice „Zawiszy”, których i tym razem nie zabrakło w Czajkowie, przekonują, że gdyby Iwan wykorzystał choć jedną z kilku doskonałych okazji do zdobycia gola, to ich zespołowi grałoby się i spokojniej, i bezpieczniej. A tak „Zawisza” musiał sięgnąć po …ciężką artylerię. Jesienne okoliczności przyrody, a więc mokre boisko i śliska piłka aż zachęcały do bombardowania.

~ ems

Więcej w nr 45 (1402) 2020 r. „Tygodnika Kępińskiego”.