Piłka nożna: Dwie twarze Polonii i wygrana z Pogonią
W sobotnich derbach okręgu z Pogonią Nowe Skalmierzyce piłkarze z Alei Marcinkowskiego pokazali dwa oblicza. Pierwsza połowa była jedną z lepszych w wykonaniu biało-niebieskich grających przed własną publicznością. Kępnianie swoimi akcjami wręcz stłamsili Pogoń. O ile miejscowi zachwycali w pierwszej części, o tyle po przerwie mogli mówić o szczęściu, że wygranego meczu o mały włos nie zremisowali.
Spotkanie rozpoczęło się od błędu defensywy Polonii. Interweniujący Grzegorz Kubiszyn wybijając piłkę z linii szesnastego metra trafił w napastnika. Do piłki dopadł jeden z przyjezdnych, ale nie trafił do pustej bramki z trzydziestu metrów. Po czasie obustronnego badania się przez drużyny do pracy wzięli się podopieczni Bogdana Kowalczyka. Na efekty trzeba było czekać do 19. minuty, kiedy to Filip Latusek stoczył fizyczny bój z obrońcą. Napastnik został powalony, jednak szybko się pozbierał i znalazł się oko w oko z golkiperem rywali. Najskuteczniejszy gracz biało-niebieskich minął jeszcze bramkarza, a następnie umieścił piłkę w bramce. Dziesięć minut później było już 2:0, a prowadzenie miejscowych podwyższył Łukasz Walczak. Kapitan wykorzystał dośrodkowanie z rzutu wolnego i głową skierował piłkę do siatki. Kępnianie kontrolowali przebieg spotkania i szukali kolejnych szans, lecz do przerwy wynik nie uległ już zmianie. W drugiej połowie obraz gry uległ zmianie. Niestety, zmiana to obróciła się na niekorzyść gospodarzy, którzy oddali inicjatywę przyjezdnym. Co prawda początek drugiej części spotkania należał jeszcze do kępnian, ale wraz z upływem kolejnych minut na boisku coraz śmielej zaczęli poczynać sobie goście. Gracze z Nowych Skalmierzyc dopięli swego i w 54. minucie zdobyli kontaktową bramkę, po tym jak Mateusz Nogaj zamknął dośrodkowanie z rzutu rożnego. Druga połowa stała już na znacznie niższym poziomie. Gracze z Alei Marcinkowskiego dali sobie narzucić styl gry przeciwnika. Sytuacji jednak było jak na lekarstwo. Położenie Pogoni stało się jeszcze gorsze, kiedy jeden z defensorów obejrzał drugi żółty kartonik i musiał opuścić plac gry. Sporo ożywienia w grę miejscowych wniosło pojawienie się na placu gry Michała Góreckiego.
~ BAS
Więcej w nr 21 (1276) 2018 r. „Tygodnika Kępińskiego”.
Bądź pierwszy!