Piłka nożna: Joker niczym As z rękawa
KLASA A GRUPA 4 >>> „Zawisza” wygrał trzeci kolejny mecz wyjazdowy, ale uczynił to w stylu boksera, który zaczyna pojedynek ślamazarnie i chaotycznie, ale mocno wierzy w moc prawego sierpa. Ponownie w tej roli wystąpił Szymon Sarnowski. Na strzelenie gola, który dobił rywala, wystarczyły mu trzy minuty. Drugim niewątpliwym bohaterem dnia był Sebastian Joniak. W porę zabrał się do roboty, uporządkował grę w środku pola i to po jego podaniach padły dwa pierwsze gole. A przed meczem koledzy nie mogli się nadziwić opowieści o jego magicznej diecie. Sponsorzy mogli więc odetchnąć z ulgą, ale jeśli „Zawisza” wygra jeszcze ze trzy-cztery razy na wyjeździe, to koniecznie trzeba będzie wzmocnić tempo budowy nowego stadionu. Sponsorzy już mogą sięgać do kieszeni, bo trenerzy mają w rękawie prawdziwego asa.
Zawisza zaczął ten mecz w spacerowym tempie i tylko nieudolności gospodarzy może zawdzięczać fakt, iż po 20 minutach nie przegrywał 0:2. Choć uczciwość nakazuje przypomnieć, że i „Zawisza” miał w tym czasie ze dwie szanse (piękna akcja Płóciennika, uderzenie Parchomienki). Jednak w tej części gry ani jeden strzał piłkarzy z Łęki nie poszybował w światło bramki. Obaj trenerzy – Domino i Chałubiec - musieli sięgnąć po słowne środki perswazji bezpośredniej (nie da się tego zacytować), co przyniosło natychmiastowy skutek. Bezładna do tej pory druga linia „Zawiszy” zabrała się wreszcie do roboty i w stronę napastników zaczęły sunąć dokładne podania.
~ (ems)
Więcej w nr 36 (1342) 2019 r. „Tygodnika Kępińskiego”.
Bądź pierwszy!