Piłka nożna: Kura niczym jastrząb
KLASA A, GRUPA 4 >>> Zaiste, futbol to zadziwiająca gra. Liczna grupa kibiców teamu z Łęki z niedowierzaniem przecierała oczy bo „Zawisza” już po 20 minutach powinien przegrywać 0:2, a tymczasem do przerwy wynik był dokładnie odwrotny. No i te piorunujące 20 minut Kurkiewicza w drugiej części meczu. Kura wskoczył na boisko w 55. minucie, by w kilkanaście chwil strzelić gola i zaliczyć dwie asysty. Panowie trenerzy, Czy takiego jastrzębia nie warto wpuszczać do ataku częściej? Może Kura marnuje się na stoperze? A przypomnijmy jeszcze, że w Mikstacie Piotr Kurkiewicz wystąpił po dwumeczowej karencji za czerwoną kartkę.
Jesienne sukcesy „Zawiszy” to kusząca oferta dla coraz liczniejszej rzeszy kibiców. Tym razem do Mikstatu cała ekipa wyruszyła ogromnym autokarem, niczym Bayern albo inna Legia, co na miejscowych zrobiło piorunujące wrażenie, zwłaszcza, że w poszukiwaniu stadioniku „Lilii” przez niemal dwadzieścia minut potężny pojazd przeciskał się wąskimi uliczkami tego zacnego grodu Warto też z szacunkiem podkreślić, iż prawdziwy kibic „Zawiszy” potrafi pokonać każdą przeszkodę stojącą mu na drodze na mecz. Nie zatrzyma go w domu ani impreza rodzinna, ani imieniny szwagra, ani ulubiony serial. A kiedy na stadion wtoczyła się wataha motocyklistów w barwach „Zawiszy”, a później pieszo dołączył do niej Pan Jarosław, to zdumieniu nie było końca. Dość powiedzieć, że kilku fanów „Lilii” przyłączyło do …gości. Cóż, niby piłkarzy „Zawiszy” należałoby pochwalić za wzorowe respektowanie zasad gościnności i boiskowego savoire vivre, nie wiemy jednak, co na to sponsorzy? Czy takiemu Gawędzkiemu należy się pochwała za kiks z 5. minuty? A ręka w polu karnym w 10. minucie?
~ (ems)
Więcej w nr 39 (1345) 2019 r. „Tygodnika Kępińskiego”.
Bądź pierwszy!