Piłka nożna: Piłkarska pielgrzymka do Jerozolimy metropolii Boga
Niezwykłą podróż do Izraela, ze zwycieskim meczem w tle, opisuje Jarosław Pawlak.
Jerozolima to miejsce, do którego opisania brakuje mi słów, bo historia tego miasta jest zarazem historią świata. Dla chrześcijan, żydów i mułzumanów, Jerozolima to o wiele więcej niż tylko szacowne starożytne miasto. To centralny punkt ,wokół którego koncentrują się dzieje świata. Dla większości z nas, kiedy zamykamy oczy, gdy ktoś wypowie słowo „Jerozolima”, ukazuje się jeden obraz - miasto pełne biblijnych miejsc, o których słyszeliśmy już od dzieciństwa. Historyczne miejsca, ludzie i zdarzenia, o których każdy słyszał, jak Jezioro Galilejskie, Nazaret, Betlejem, Jezus, apostołowie, czy krucjaty i krzyżowcy. Wiedzieliśmy, że Izrael to miejsce, które na pewno chcemy zobaczyć, aby móc ze sobą zestawić nasze wyobrażenia z rzeczywistością. Jednym słowem Ziemia Święta to pępek religijnego świata, miejsce Boga. Nie ma takiego drugiego miejsca na ziemi. Nie było i nie będzie. Korzystając z tego, że nasza reprezentacja rozgrywa mecz z Izraelem, postanowiliśmy się wybrać do Ziemi Świętej. Pomysł ten zrodził się w nas krótko po losowaniu grup eliminacji Mistrzostw Europy 2020. Mając wówczas w perspektywie dużo czasu do meczu naszej drużyny z tak atrakcyjną reprezentacją, mogliśmy zarezerwować bilety oraz spokojnie się przygotować i ułożyć plan podróży. Wiedzieliśmy, że Izrael nie należy do terenów o charakterze pokojowym, tym bardziej, że byliśmy zasypywani informacjami o byłych i planowanych atakach rakietowych, natomiast wierzyliśmy, że wszystko skończy się jedynie na strachu. Istniała możliwość, że ostatni wyjazdowy mecz może w ogóle nie dojść do skutku lub może odbyć się w innym miejscu niż Jerozolima, gdzie mieliśmy już zabukowany hotel. Ostatecznie, po negocjacjach między zainteresowanymi stronami oraz UEFA, podjęto decyzję że mecz zostanie rozegrany zgodnie z planem na Teddy Stadium w Jerozolimie. Mieliśmy na Jerozolimę cztery dni. Najpierw samochodem na lotnisko „Ławica” w Poznaniu, oczekiwanie na lot, później około 3,5 godziny lotu do Tel Awiwu.
~ Opracował: Jarosław Pawlak
Więcej w nr 48 (1354) 2019 r. „Tygodnika Kępińskiego”.
Bądź pierwszy!