Piłka nożna: Waleczny jak Zawisza
Niedzielny mecz w Sulmierzycach udowodnił, że nazwa klubu z Łęki Opatowskiej nie jest przypadkowa. Jego patron bowiem, legendarny Zawisza Czarny, słynął wszak z odwagi i waleczności. I taki zespół fani „Zawiszy” zobaczyli w Sulmierzycach. Zespół odważny i...
Śmiemy twierdzić, że gdyby szanse na sukces w wyjazdowym meczu z Sulimirczykiem rozważać w nieubłaganym systemie zero-jedynkowym, byłyby one bliskie właśnie zeru. „Zawisza” zameldował się na sulmierzyckiej murawie bez trzech kluczowych piłkarzy. Łukasza Domino wyeliminowała choroba, Dawida Alberta – kartki, a na dokładkę golkiper i trener jednocześnie - Paweł Chałubiec paskudnie pokiereszował sobie rękę. W bramce stanął więc wezwany na pomoc Tomasz Kaźmierczak, czyli niezawodny Dyzio, w obronie Łukasza Domino zastąpił Jakub Mielczarek, a w ataku od pierwszej minuty zagrał Mateusz Płóciennik. Cała trójka spisała się znakomicie, a już Mateusz sam nie mógł uwierzyć w to, co się stało z jego udziałem. – Cały czas boli mnie noga, dlatego nie gram tak, jakbym chciał, ale dziś zdobyłem dwa gole. Kolanem i klatą. Nieważne jak i czym, najważniejsze, że wpadło i wygraliśmy – cieszył się po udanym występie. Mecz otworzył się dla „Zawiszy” jak sen o okręgówce. W 3. min. piłka wyszarpnięta rywalowi przez Daniela Poltego trafiła do M. Płóciennika, a ten odbił ją kolanem wprost do bramki rywala. Gospodarze wyrównali pięć minut później za sprawą Kamila Poczty. Do przerwy na murawie toczył się bój jako żywo przypominający sceny spod Grunwaldu albo innej równie malowniczej bitwy. Na szczęście sędzia Jacek Nowak próbował zapobiec większemu „rozlewowi krwi” i między 25. i 45. minutą meczu pokazał aż cztery żółte kartki, w tym trzy dla gospodarzy (w „Zawiszy” ukarany został D. Szota).
~ (es)
Więcej w nr 39 (1294) 2018 r. „Tygodnika Kępińskiego”.
Bądź pierwszy!