Piłka nożna: Wpadka Orła z outsiderem, Victoria coraz bliżej awansu
Przed tygodniem piłkarze Orła Mroczeń sprawili duży zawód swoim kibicom, przegrywając w Wielką Sobotę z Turem Turek aż 0:4. Fiaskiem okazała się również próba zrehabilitowania za tę porażkę podczas wyjazdowego meczu z Zielonymi Koźminek. Drużyna Marka Wojtasiaka przegrała dość niespodziewanie z ligowym outsiderem 0:2 (0:1). Porażka ograniczyła mroczenianom szansę na skuteczną walkę o najniższe podium. Trzecia obecnie Odolanovia ma cztery punkty przewagi nad Orłem, który ma jednak rozegrane jedno spotkanie więcej. Główne danie dwudziestej drugiej kolejki podawano w Ostrzeszowie, gdzie w jednym z najważniejszych spotkań wiosny prowadząca w tabeli Victoria pokonała przed własną publicznością wicelidera ze Słupcy. Zwycięstwo 2:0 (1:0) przybliżyło ostrzeszowian do powrotu do czwartej ligi.
Ostrzeszowianie zagrali w sobotę jedno z najlepszych spotkań w tej rundzie. Gracze Victorii zmobilizowali się na jedno z najważniejszych spotkań sezonu i dzięki wygranej zrobili ogromny krok w kierunku powrotu do czwartej ligi. – Cieszy to, że dzisiaj wszyscy stanęli na wysokości zadania. Dzisiaj stworzyliśmy zdecydowanie więcej sytuacji od przeciwnika i uważam, że wygraliśmy zasłużenie. Mamy dziesięć punktów przewagi i jest to komfortowa sytuacja, ale musimy być czujni do samego końca – stwierdził Piotr Konstanciak, szkoleniowiec ostrzeszowskiej Victorii. Losy hitu kolejki rozstrzygnęły się w drugiej połowie. Victoria wyszła na prowadzenie po trafieniu Roberta Skrobacza w 61. minucie. Wynik spotkania ustalił tuż przed jego końcem Mikołaj Obsadny. Tymczasem kolejne rozczarowanie przeżyli kibice z Mroczenia. Przed tygodniem piłkarze Orła sprawili duży zawód swoim kibicom, przegrywając na własnym obiekcie z Turem Turek aż 0:4. Fiaskiem okazała się również próba zrehabilitowania za tę porażkę podczas wyjazdowego meczu z Zielonymi Koźminek. Drużyna Marka Wojtasiaka przegrała dość niespodziewanie z ligowym outsiderem 0:2 (0:1). O porażce mroczenian zadecydowały ostatnie minuty pierwszej i drugiej połowy. Najpierw prowadzenie ostatniemu zespołowi rozgrywek dał w 40. minucie Fabian Baraniak, a kropkę nad „i” postawił w drugiej minucie doliczonego czasu gry Bartosz Kaźmierczak.
~ BAS
Więcej w nr 18 (1324) 2019 r. „Tygodnika Kępińskiego”.
Bądź pierwszy!