Portal społeczno-kulturalny regionu kępińskiego
Dagny, Sławomiry, Wiktora 23 Grudnia 2024, 11:59
Dziś 3°C
Jutro 3°C
Baranów
25 Stycznia, 2018

Słupia p. Kępnem: Miłość ponad wszystko

Jubileusz 101. urodzin pani Franciszki Kośmider ze Słupi.

21 grudnia br. Franciszka Kośmider ze Słupi świętowała jubileusz 101. urodzin. Dziś pani Franciszka – najstarsza mieszkanka Słupi i całej gminy Baranów – z perspektywy tych 101 lat z dumą spogląda w przeszłość. Cały wiek przetoczył się z hukiem nad jej głową. Wojenny koszmar, ból wygnania z krainy dzieciństwa, niepewność losu. Ona wszystko przetrwała, a Bóg przyniósł jej miłość najbliższych.
Na ręce dostojnej jubilatki spłynęły życzenia od władz gminy Baranów, które przekazały wójt Bogumiła Lewandowska-Siwek oraz kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Baranowie Sylwia Adamska.

Ciągle w ruchu
Franciszka Brud urodziła się pod znakiem strzelca, a te nade wszystko kochają wolność. Wydają się być ciągle w ruchu w poszukiwaniu nowych doświadczeń. Mają szczere i bezpośrednie podejście do życia i ludzi, wyróżnia je ogromny optymizm. Mają poczucie sprawiedliwości, prawdy i moralności. Tak mówią astrologiczne księgi. - Los nie szczędził mi łez, przeganiał z miejsca na miejsce. Miałam pięć lat, gdy straciłam ojca. W 1939 r. moją siostrę i mnie Niemcy załadowali w wagon i wywieźli z rodzinnych stron. Ciągle jakaś burza, ciągle w ruchu, ale nie poddałam się. Nie narzekam. Trwam – ocenia jubilatka.
- W całym życiu wiodło jej się różnie, ale zawsze i wszędzie przyjmowała wszystko ze spokojem. Nigdy nie miała wygórowanego mniemania o sobie. Pozostała osobą skromną i miłą. Nigdy nie zwątpiła, mimo ciężkich przeżyć w latach II wojny światowej. W czasie wojny pracowała niewolniczo w niemieckiej fabryce amunicji. I tam właśnie nieoczekiwanie znalazła miłość swego życia – tłumaczy jej młodsza córka Stanisława Kuś. - Staszek pracował obok. I zakochaliśmy się – dorzuca z rozbrajającym uśmiechem pani Franciszka. Pobrali się natychmiast po zakończeniu wojny. W 1945 r. przyszła na świat ich córeczka Krysia. A rok później – w 1946 r. – Stanisław Kośmider zabrał rodzinę do rodzinnej Słupi. - Bardzo miło mnie tu przyjęli – wspomina pani Franciszka.

~ es

Cały artykuł dostępny będzie w nr 5 (1260) 2018 r. „Tygodnika Kępińskiego”.

Komentarze

Pozostało znaków: 1000

Redakcja Tygodnika Kępińskiego nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez Internautów. Wypowiedzi zawierające wulgaryzmy, naruszające normy prawne, obyczajowe lub niezgodne z zasadami współżycia społecznego będą usuwane.

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!