IV liga: Efektowny początek Polonii
Zaczęło się! W sobotę zainaugurowano nowy sezon w Wielkopolskiej czwartej lidze. W pierwszej kolejce kibice zobaczyli dwadzieścia sześć bramek. Strzelanie rozpoczął Wojciech Antczak z Unii Swarzędz, a pierwszym liderem zostali Zjednoczeni Trzemeszno. Z przytupem do rozgrywek ligowych wróciła Polonia Kępno. Gracze z Alei Marcinkowskiego zainkasowali trzy punkty, pokonując przed własną publicznością Krobiankę Krobia 3:0 (1:0). Co ważne, podopieczni Bogdana Kowalczyka zagrali bardzo dobrze i szkoda tylko, że nie wykorzystali kilku doskonałych szans, bo wynik mógł, a właściwie powinien być wyższy.
Kibice w regionie lubią ten moment, gdy oprócz ekstraklasy startują także niższe ligi. Od piłkarzy występujących na niższych szczeblach nikt nie wymaga wielkiego poziomu, bo wiadomo, że nie jest to szczyt, jeśli chodzi o klasy rozgrywkowe. Jest tam niepowtarzalny klimat piłki, wielokrotnie też znajdujące się tam kluby są nam bliższe aniżeli te z wielkich miast grające w ekstraklasie. Często też możemy tam spotkać piłkarzy, którzy chcą dograć spokojnie do sportowej emerytury po tym, jak zakończyli podboje w najwyższej lidze. Warto śledzić niższe ligi choćby z wyżej wymienionych powodów. W sobotę rozgrywki nowej czwartej ligi zawitały do Kępna. Gospodarze, po krótkim i zarazem intensywnym okresie przygotowawczym, liczyli na zwycięskie wejście w morderczo zapowiadający się sezon. Biało-niebiescy wprawili trybuny Stadionu Miejskiego w pełną radość, po tym jak bez większych problemów ograli beniaminka z Krobi. Szanse debiutu w biało-niebieskich barwach otrzymał sprowadzony latem z Victorii Ostrzeszów Damian Grondowy. Gospodarze od samego początku budowali swoje akcje poprzez atak pozycyjny. Głęboko cofnięci goście bronili się bardzo dobrze, jednak próby ich kolejnych kontr były szybko przerywane przez znakomicie grających tego dnia w destrukcji środkowych pomocników Polonii. Gospodarze od samego początku zdecydowanie lepiej radzili sobie na boisku. Zdobyli nawet bramkę, ale arbiter dopatrzył się pozycji spalonej Jakuba Góreckiego. Więcej szczęścia miał Filip Latusek. W 36. minucie napastnik kępnian z najbliższej odległości dobił piłkę niefortunnie wypuszczoną przez bramkarza Tomasza Dębskiego.
~ BAS
Więcej w nr 32 (1287) 2018 r. „Tygodnika Kępińskiego”.
Bądź pierwszy!