Sport: Polonia pożegnała się zwycięstwem i porażką
Pewna awansu do trzeciej ligi Nielba Wągrowiec rozbiła w niezwykle efektowny sposób Tarnovię Tarnowo Podgórne 10:1 (3:0) w jednym z ciekawie zapowiadających się meczów kończących niezwykle wyczerpujący sezon 2018/2019. Wicemistrzostwo rozgrywek wywalczył Lubuszanin Trzcianka, zaś najniższe podium przypadło Unii Swarzędz. Jedyny nasz przedstawiciel na tym szczeblu rozgrywkowym, Polonia Kępno, zakończyła sezon na dwunastym miejscu.
W przedostatnim meczu sezonu i zarazem ostatnim przed własną publicznością Polonia pokonała Orkan Śmiłowo 4:0. Łupem bramkowym w tym spotkaniu podzielili się: Borys Wawrzyniak, Karol Latusek, Leonardo Okeke i wracający po kontuzji Filip Latusek. Ostatnie w tym sezonie starcie kępnian przed własną publicznością było rozgrywane w upalne popołudnie, lecz nie wpłynęło to na tempo meczu i emocje. Lepiej rozpoczęli podopieczni Bogdana Kowalczyka, którzy stworzyli sobie kilka groźnych sytuacji. Najpierw Remigiusz Hojka wyłożył piłkę Jakubowi Góreckiemu, który w znakomitej sytuacji trafił w intuicyjnie interweniującego bramkarza. Chwilę później przyjezdnych, po strzale z dystansu Borysa Wawrzyniaka, uratował słupek. Swoje szanse mieli też Łukasz Walczak i Leonardo Okeke. Orkan przetrwał napór w pierwszym kwadransie i kępnianie nieco spuścili z tonu, lecz cały czas byli zespołem o klasę lepszym. Śmiłowo zagrożenie stwarzało głównie po strzałach z dystansu i z rzutów wolnych Jędrzeja Wiśniewskiego. Wynik do przerwy nie uległ zmianie. Po wznowieniu gry nie zobaczyliśmy już na boisku młodego Mikołaja Gretkiewicza, któremu tym razem trener dał szansę od pierwszych minut. W jego miejsce pojawił się Miłosz Konieczny. Polonia drugą część gry zaczęła równie mocno, z tą różnicą że udało się to udokumentować golem, którego autorem był Borys Wawrzyniak. Od tego momentu mecz zrobił się dosyć nerwowy, a arbiter musiał sięgnąć kilka razy po żółte kartki. W 78. minucie po raz pierwszy w tym roku na boisku pojawił się Filip Latusek i przypomniał o sobie kibicom. Popularny „Blacha” najpierw popisał się indywidualnym rajdem i wyłożeniem piłki do swojego brata, Karola, który nie miał problemów z umieszczeniem piłki w bramce. Dziewięć minut przed końcem spotkania wyjątkowej urody uderzeniem popisał się Leonardo Okeke i już było wiadomo, że trzy punkty zostaną w Kępnie. Formalności dopełnił Filip Latusek, lecz największy wkład w bramkę napastnika kępnian miał Remigiusz Hojka. – Dużym komfortem jest mieć do dyspozycji wszystkich zawodników, a taka sytuacja miała dziś miejsce. Przez cały sezon borykaliśmy się z kontuzjami czy urazami i dopiero na ostatniej prostej miałem do dyspozycji wszystkich zawodników. Uważam, że gdyby nie te wszystkie przeciwności i problemy kadrowe to na pewno walczylibyśmy o coś więcej niż spokojne utrzymanie – powiedział po meczu Bogdan Kowalczyk, trener kępińskiej Polonii.
~ BAS
Więcej w nr 26 (1332) 2019 r. „Tygodnika Kępińskiego”.
Bądź pierwszy!