Wywiad: Każdą wydaną złotówkę oglądamy kilka razy
Andrzej Mroziński, prezes Polonii 1908 Marcinki Kępno ma marzenia i nie boi się o nich głośno mówić. Chciałby, aby w przyszłości klub z Kępna odzyskał należne miejsce na piłkarskiej mapie naszego województwa.
W grudniu ubiegłego roku Andrzej Mroziński wraz z grupą oddanych ludzi podjęli się misji ratowania upadającej Polonii Kępno. Chylący się ku upadkowi klub z Alei Marcinkowskiego został uratowany i w ciągu kilku miesięcy wyszedł na prostą. Nie tylko sportowo, ale przede wszystkim wizerunkowo. – To dla mnie nowe wyzwanie, nowa rola. W moim sportowym życiu gdzieś zawsze były wyzwania. W pracy w strukturach PZPN, WZPN i OZPN, jako wiceprezes i prezes podpatrywałem działaczy. Teraz sam muszę się z tym zmierzyć. Mam nadzieję, że podołam wyzwaniu – mówi Andrzej Mroziński, prezes Kępińskiego Klubu Piłkarskiego Polonia 1908 Marcinki.
Andrzej, zacznę od nietypowego pytania... Wiesz, jak żartobliwie mówi się ostatnio o Tobie?
Eee, no jak?
Mrozu uzdrowiciel...
Ha, ha, ha... Oczywiście o tym, że ludzie w środowisku piłkarskim mówią na mnie Mrozu wiedziałem od dawna, ale, że uzdrowiciel to nie słyszałem.
Pod koniec ubiegłego roku podjęliście się misji ratunkowej na tonącym okręcie. Klub był w poważnym kryzysie, który praktycznie przekreślał dalsze jego losy. Nie było perspektyw na lepsze jutro, tymczasem dzięki heroicznej walce udało się utrzymać klub przy życiu.
Długo zastanawiałem się nad objęciem funkcji prezesa, bo propozycje cały czas składali mi Rysiu Nowicki i Jarek Pawlak. Po długich namysłach stwierdziłem jednak, że skoro byłem przez pond dwie dekady we władzach PZPN i Wielkopolskiego ZPN oraz kierowałem Kaliskim Okręgowym Związkiem Piłki Nożnej to teraz te doświadczenia i kontakty mogą przynieść korzyści klubowi. Obecnie nad sprawami klubu w Wielkopolskim Związku Piłki Nożnej skutecznie czuwa Jarosław Pawlak, sekretarz klubu. Dodatkowo miałem kontakty z klubami profesjonalnymi i wiem jak to wszystko powinno wyglądać oraz funkcjonować chociażby na takim poziomie, jakim jest czwarta liga. Były to argumenty, które w znacznym stopniu przekonały mnie do tego by zaangażować się w pracę klubu. Już na samym początku czekał nas bardzo trudny okres, bo za taki należy uznać rejestrację nowego stowarzyszenia. Wykorzystaliśmy nasze kontakty i praktycznie w ciągu kilku dni udało nam się zarejestrować nowe stowarzyszenie, a normalnie takie sprawy załatwiane są znacznie dłużej. Kolejnym bardzo ważnym etapem było złożenie wniosku o dotację, bo bez niej nie mieliśmy praktycznie żadnych szans na ruszenie z miejsca. Otrzymaliśmy mniej środków niż wnioskowaliśmy, ale po części rozumiem miejskich włodarzy, którzy byli ostrożni w przyznawaniu środków stowarzyszeniu, które jeszcze kilkanaście dni wcześniej po prostu nie istniało. Od samego początku chcieliśmy aby finanse klubu były przejrzyste i dlatego poprosiliśmy o współpracę Mariana Kurzawę, który zawsze dobrze kojarzył się z klubem pod względem prowadzenia finansów. Marian był więc czwartą osobą, która do nas dołączyła. W dalszym ciągu brakowało mi jednak osoby od PR-u i social mediów. Problem rozwiązał się jednak w momencie, w którym chęć pomocy zadeklarował Jarosław Skiba, człowiek tryskający ciekawymi pomysłami mającymi duży wpływ na pozytywne postrzeganie klubu. Notabene człowiek, który był jednym ze współzałożycieli Marcinków Kępno.
~ BAS
Więcej w nr 27 (1436) 2021 r. „Tygodnika Kępińskiego”.
Bądź pierwszy!